czwartek, 21 października 2010

Krótka historia

Krótka historia.

                    Cholera, ta piosenka jest trafniejsza niż Tymbark!



Czyżby ten mój cały feminizm był tylko rozpaczliwym wołaniem o pomoc?

sobota, 16 października 2010

Like I'm the only one that you'll ever LOVE

 W życiu bym nie powiedziała, że taką przyjemnośc da mi słuchanie komercyjnego szajsu.
Jednak nie można słuchac tylko rocka, pop zdecydowanie dodaje energii i optymizmu.
Ma w sobie coś wyjątkowo świeżego

                                                                Odrazu lepiej, jak sie komuś opowie, zamiast tłumić w sobie :)

środa, 13 października 2010

"Gdybym nie kochał CIę wcale..."

"A Ty się temu nie dziwisz,
Wiesz dobrze, co byłoby dalej,
Jakbyśmy byli szczęśliwi,
Gdybym nie kochał Cię wcale..."
                                                                           "Kocham Cię jak Irlandię"

Jak zwykle pewne rzeczy doceniam dopiero po fakcie.
Który to już raz?

Teraz zauważam jak bezpiecznie się przy Nim czułam.
Delikatność jego dłoni, błysk w Jego oczach.
I to jak do siebie pasowaliśmy.
                            Krytykowałam Jego, choć tak naprawdę byliśmy tacy sami.
I ta świadomość, że prawdopodobnie niczego już nie zmienię.
Nie modlę się nawet o to, żeby Jego szczęście się rozpadło.
Poprostu chciałabym aby podarował mi jescze jedną szansę.
Ale czy ja ją Mu dałam?
                             Chciałam, ale wymagano odemnie wierności swym przekonaniom i bliskim.
Choć nadal jest granica -dotrzegam, że mogłabym ją przekroczyć.
Ale przecież jest zbyt późno.
Myślałam, że jednak uczucia mijają.
Jak się okazało, miłość nie jest uczuciem.
                                Powoli uczę sie z tym żyć.

poniedziałek, 4 października 2010

Elementy ukaldanki na swoim miejscu.

Nigdy nie sądziłam, że mogę wylać aż tyle łez, popaść w takie histerie.
Czułam się jak bezpański pies, jak kundel, który nie może odnaleźć drogi do domu -ba! nie wie nawet gdzie ten dom jest!

I choć nikomu nie życzę podobnych przeżyć, muszę stwierdzić,że nauczyłam się bardzo wiele.
Tak mocno poznałam znaczenie słów "nie docenisz, dopłóki nie stracisz". I teraz choćby było ciężko -potrafię cieszyć się z każdej sekundy. Nie udaję, że tamto zdarzenie nie miało miejsca, bo miało. Wiem, że miało. I czuję to niewiarygodne ciepło w sercy, gdy widzę innych w podobnej sytuacji. Tak bardzo się raduję, że juz mnie to nie dotyczy!

Teraz jestem już pewna, że wszystkie elementy układanki trafiły już na swoje miejsce.
No -prawie wszystkie.
Jednak wszystko jest na dobrej drodze, nie przestaję być optymistką.
Teraz widzę wyraźnie, że próbowałam oszukać przeznaczenie, które i tak przecież miało się wypełnić. Wybrałam wersję HARD.
Mimo wszystko jestem z siebie dumna, bo
 "lepiej żałować, że się spróbowało, niż, że się tego nie zrobiło".

Pamiętam , jednak osoby, które były, poprostu były. Nie mówiły jak mam postępować -poprostu słuchały, pomagajac mi na samodzielne odnalezienie drogi. I choć pewnie tego nie czytają, wiedzą, jak cholernie jestem im wdzięczna, jak wiele dobra uczyniły.




COŚ paranormalnie oddziaływującego na zmysły.

Nie lubię ani Rihanny, ani Eminema -nie wiedzieć czemu, ta piosenka działała na mnie kojąco w trudnych chwilach.